czwartek, 13 marca 2014

Zielona góra i dokumenty, których nie ma





Piętnaście sekund. Dokładnie tyle trwała jazda, zanim coś huknęło. Lou od razu zatrzymała samochód. Dość gwałtownie, więc Sam, który nie był na to przygotowany, wylądował na oparciu przednich foteli, sycząc z bólu, kiedy lewa noga wygięła się w dość nieprzyjemny sposób, drażniąc ranę. Lou była przekonana, że coś wybuchnęło pod maską. Mężczyzna zaś zaśmiał się głośno, opierając się z powrotem wygodnie. Nie mógł powstrzymać śmiechu, nawet kiedy dziewczyna spiorunowała go wzrokiem.
- Ba... Bagażnik - wymamrotał w końcu, ze wszystkich sił próbując się uspokoić.
Nie zamknęli bagażnika, zanim ruszyli. Prawdopodobnie huk wywołany był przez walizkę, która wypadła na piach. Lou, nic nie mówiąc, wyszła z samochodu, żeby naprawić to drobne niedopatrzenie. Jednak głośne przekleństwo, które wypłynęło z jej ust, świadczyło o tym, że to nie będzie takie proste. Sam odwrócił głowę w stronę tylnej szyby i spytał, teraz już całkowicie spokojnym głosem:
- Co jest?
- Tak na oko to jakieś dwa miliony - odpowiedziała mu Lou, wpatrująca się tępym wzrokiem w zieloną kupę, która wypadła z walizki. - Słuchaj, kotku. Nie mam pojęcia, kim jesteś, ale właśnie zaczęłam się ciebie bać - dodała, patrząc teraz na Sam'a.
- Równie dobrze to może być twoje - bronił się, wyglądając tylko zza foteli na walizkę i stertę banknotów.
Lou szybkimi ruchami pozbierała wszystko, wpakowała niedbale do walizki i zamknęła bagażnik. Usiadła z powrotem na miejsce kierowcy, aktualnie jej miejsce, i zaczęła przeszukiwać kieszenie, schowek samochodowy i skórzaną kurtkę, leżącą na fotelu obok. Znalazła tylko mapę Nowego Jorku i kilka płyt CD z muzyką. Sam domyślił się, czego szuka jego towarzyszka i sam zaczął przegrzebywanie kieszeni i wszelkich innych zakamarków. Znalazł etui na dokumenty. Otworzył je pod okiem Lou. Zapłonęła w nich nadzieja, która zniknęła równie szybko, jak się pojawiła, gdyż etui było puste.
- Nic? - zapytał.
- Nic - odpowiedziała smutnym głosem dziewczyna i odwróciła się przodem do kierunku jazdy.
- To co robimy?
- Znajdziemy szpital. Tam się tobą zajmą i może uda im się przywrócić ci wspomnienia.
- A co, jeśli nas tam znają? Wolę nie ryzykować.
- Chcesz tu zdechnąć?
Nie odpowiedział. To było bezcelowe. Nie wiedzieli gdzie byli, ani kim byli, więc nie mieli też nic do stracenia. Nawet jeżeli ktoś by ich rozpoznał, to mogli udawać. A koczowanie tutaj i zastanawianie się nad nie wiadomo czym nie miało sensu. Musiał przyznać dziewczynie rację. Jednak tylko w myślach. Niech sobie nie wyobraża zbyt wiele. To w końcu on tu był starszy. Chyba...
Ruszyli, a Sam przechylał się na wszystkie strony w próbie zobaczenia swojego odbicia w lusterku. Lou pewnie już zdążyła poznać każdy szczegół swojej twarzy, a on nawet nie wiedział, jakiego koloru ma włosy.
- Wyglądasz, jakbyś dopiero co wyszedł z pierdla - powiedziała mu dziewczyna, odwracając lusterko tak, żeby mężczyzna mógł się zobaczyć.
Lou użyła bardzo ostrego stwierdzenia, ale nie odbiegało ono od prawdy prawie wcale. Dwudniowy zarost miał ten sam odcień blondu, co pięciocentymetrowe, rozczochrane włosy. Worki pod zielonymi, zamglonymi oczyma świadczyły o tym, że Sam nie spał od kilku dni, choć wcale nie czuł się zmęczony... Miał może dwadzieścia dwa, trzy lata, a blizny na twarzy nadawały mu wygląd średniowiecznego wojownika. Tak, to określenie spodobało mu się dużo bardziej. I sam musiał przyznać, że nie jest jakiś strasznie brzydki.
- Dobra, Narcyz. Koniec widzenia.
Lou przerwała tą krótką chwilę zgrabnym ruchem ręki, odwracając lusterko. Teraz Sam mógł przyjrzeć się jej. Była od niego młodsza. Dałby jej maksymalnie osiemnaście lat. Twarz usiana była maleńkimi bliznami po trądziku. Jenak urok dużych, błękitnych oczu zupełnie odwracał od nich uwagę. Może nie była to miss świata, no ale przecież mogło być gorzej.
- Spadaj - warknęła, zerkając przelotnie na Sam'a, odbijającego się w lusterku.
Nie wiedziała dlaczego, ale słyszała dokładnie każdą myśl mężczyzny. To właśnie one wybudziły ją z transu, kiedy oboje leżeli jeszcze nieprzytomni. Czasem nawet zagłuszały jej własne rozmyślania. Wspomniała już o tym,  ale Sam to zignorował, więc postanowiła zatrzymać to dla siebie. Dlatego pożałowała tego, że w ogóle się odzywała, choć mężczyzna mógł to odebrać jako informację, że nie podoba jej się, jak tak się w nią wpatruje. Na jej szczęście właśnie w ten sposób to zinterpretował i zawstydzony odwrócił wzrok.
Lou jedną ręką wyciągnęła płytę ze schowka i "na czuja" włożyła ją do radia. Uruchomiła się od razu, przerywając ciszę i wypełniając samochód dźwiękami skrzypiec. Dziewczyna szybko zerknęła na okładkę albumu. Teraz jechała już drogą i od czasu do czasu ktoś ich nawet mijał, więc musiała uważać. Nie zdążyła nawet przyjrzeć się okładce ale po kilku sekundach uznała, że i tak jest jej wszystko jedno.
Sam zasnął. Nie ucieszył ją widok śpiącego na tylnych siedzeniach  wielkoluda, no ale teraz przynajmniej mogła w spokoju pomyśleć. Zbliżali się do jakichś przedmieść, a tam już na pewno nie będzie tak łatwo się poruszać. Na pewno nie w takim stanie. Musiała szybko coś wymyślić.

3 komentarze:

  1. Meh, meh, pisz szybko, nba pewno nie wytrzymam półtora tygodnia żeby cię nie dręczyć pytaniem "co dalej".
    Także weny i chęci masz skądś skombinować, he, he, he. ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Nooo, ciekawe. Dobrze sie czyta, zastanawia mnie jak to rozwiniesz. Mam tylko jedno ale, Lou nie może być alter ego Sama. Określenie to oznacza drugą tożsamośc tej samej osoby.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne :)

    OdpowiedzUsuń

Spam wrzucamy tylko i wyłącznie w podstronie "Kosz na śmieci"